Przez wiele miesięcy coraz bardziej głośno było o zakazie używania przypraw, poza solą, w barach mlecznych. Oczywiście pod groźbą utraty dotacji i ewentualnego oskarżenia o wyłudzenie dotacji do gotowania. W Barze Mlecznym na os. Kazimierzowskim w Krakowie Minister Finansów oficjalnie poinformował że wycofano się z pomysłu zakazu przyprawiania potraw, czyli symbolicznego „pieprzenia”. Na koniec Minister Finansów i wszyscy zebrani zjedli pyszną pomidorową, pierożki ruskie i popili kompotem.
Sprawa problemów w dotowaniu żywności w „Barach Mlecznych” jednak nie jest zamknięta. Teraz pytanie jest o dodawanie jajek do potraw zawierających mięso, może to już nie danie jarskie, ale czy nie taniej kosztowało by dawać pieniądze niż kontrolować kto do czego stosuje jaja czy jak wcześniej kto zupę pieprzy a kto nie. Polska to dziwny kraj w którym aparat kontrolno- policyjny kosztuje więcej niż same wydatki na dotację.